Recenzje

W Beskid Żywiecki z Wojciechem Szlęzakiem

Ostatnio do moich rąk trafiła książka Wojciecha Szlęzaka pod tytułem „Schronisko dla ludzi”. Nie ukrywam, że tytuł ten bardzo mnie zaintrygował. Dodam, że nie tylko tytuł. Historia, którą poznałem, jak przystało na rasowy thriller psychologiczny w pełni mną poruszyła. Autor zaprasza nas do schroniska, w którym pełną piersią chłoniemy klimat niczym na wymarzonym urlopie. Jednak to, czego doświadczamy okazuje się być dalekie od turystycznych atrakcji. Owszem czeka nas czytelnicza atrakcja, lecz taka, która przywołuje ciarki na całym ciele. Wraz z szóstką przypadkowych osób meldujemy się w górskim schronisku w Beskidzie Żywieckim. Każda poznana osoba ma swoje sekrety i problemy, które podczas pobytu wychodzą z najciemniejszych zakamarków. Pod dachem górskiej chaty spotykamy hazardzistę, który z powodu nałogu popadł w długi, dziewczynę nie bojącą się podróżować stopem, dla której każdy dzień jest rozrywką. Poznajemy również zarozumiałego dyrektora, byłego nauczyciela historii, alkoholika oraz kobietę, której życie zdominowane zostało przez despotycznego męża. Trzeba przyznać, że mieszanka takich charakterów, a przede wszystkim ludzi z takimi doświadczeniami życiowymi, to prawdziwy koktajl emocjonalnej karuzeli. W tej historii poznajemy również tymczasowego gospodarza schroniska, Tomka, który obecnie szuka swojego miejsca w życiu. Na pierwszy rzut oka, nic ich ze sobą nie łączy. Jednak powstający konflikt, budzi demony, które zmieniają wszystko o sto osiemdziesiąt stopni.

Zapewniam, że miłośnicy thrillera psychologicznego będą usatysfakcjonowani tą lekturą. Przyznam również, że nie jest to książka stricte typowa dla tego gatunku. Owszem jest utrzymana w konwencji, lecz sposób poprowadzenia historii nieco odbiega od sztampowych schematów, czyniąc tę książkę wyjątkową. Dzięki temu nie czytamy kolejnego thrillera psychologicznego z utartymi schematami, lecz możemy poznać jego nieco inne oblicze. Wojciech Szlęzak trafia tą książką w czuły punkt naszych emocji, sprawiając, że przenosząc się do chaty na prawdziwym odludziu potęguje w nas strach przed tym, co spotkać może grupę osób zmęczonych życiem. I jak się okazuje to tutaj życie ponownie da im w kość, sprawiając, że ciarki przejdą Was do szpiku kości. Zatem powiadam Wam, warto wybrać się w Beskid Żywiecki z Wojciechem Szlęzakiem. Za możliwość odbycia tej podróży dziękuję Autorowi, który ofiarując mi tę książkę wręczył do mych rąk bilet w podróż, która zapisze się w mej pamięci na zawsze.

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

jeszcze chwilka…