3 Szoty z Magdalena Dąbrowską
…Już dawno wybaczyłam sobie chorobę, pogodziłam się z nią. Podeszłam do pisania książki bardzo uczciwie, niczego nie pomijając, nie ubarwiłam żadnego faktu, dlatego ta książka wywołuje u czytelników wiele emocji. Nie wybielałam się, napisałam jak było, co czułam i myślałam wtedy….
Czyt-NIK: W książce „Historia (nie)życia, opowieść prawdziwa” ukazuje Paniproblem alkoholizmu z własnego doświadczenia, z własnego punktu widzenia, co sprawia, że książka ta jest swoistym przewodnikiem dla osób uzależnionych oraz ich bliskich. Czy ta książka jest zatem drogowskazem?
Magdalena Dąbrowska: Celem powstania książki było dotarcie do jeszcze większej liczy osób, które w jakiś sposób dotyka problem uzależnienia. Jak Pan wie, na co dzień pracuję z ludźmi uzależnionymi, jestem terapeutą uzależnień i wiem, że w Polsce to duży problem, choć często przemilczany. Chcę by moja książka pomogła zrozumieć czym jest uzależnienie i jak trudno wyrwać się ze szponów nałogu. Opisuję w niej moją walkę z zaakceptowaniem siebie, jako osoby uzależnionej. Chcę by ludzie zrozumieli, że nikt nie uzależnia się z własnej woli, na własne życzenie. To bardzo podstępna choroba i zanim się zorientujesz, że twoje picie wymknęło się spod kontroli, jest już za późno, bo jesteś uzależniony. W mojej książce opisuję działanie wszystkich mechanizmów obronnych, które nie pozwalają w porę dostrzec problemu. Mechanizm iluzji i zaprzeczeń, nałogowe regulowanie uczuć czy chociażby rozproszone i rozdwojone ja. Brzmi poważnie prawda? W mojej książce opisuję wszystko językiem przystępnym dla każdego. Ponieważ sama jestem osobą uzależnioną, mogłam opisać wszystko opierając się na własnym doświadczeniu. Ja należę do tej grupy osób, które bardzo długo nie mogły pogodzić się z chorobą, nie umiałam zaakceptować siebie jako osoby uzależnionej. Trudno mi było zrezygnować z picia, bo wydawało mi się, że tylko dzięki alkoholowi daję radę żyć. Zadawałam sobie wciąż pytanie, co ja mam robić, jak żyć bez alkoholu? Zupełnie nie dostrzegałam faktu, że picie alkohol zabrało mi więcej niż dało. Zawsze powtarzam moim pacjentom, że nie sztuką jest przestać pić, sztuką jest żyć i nie pić. Uzależnienie to choroba uczuć i ciężko jest radzić sobie z emocjami na trzeźwo. Istnieje coś jeszcze, to głody alkoholowe, które będą ci towarzyszyły do końca życia, bo są właśnie częścią tej choroby i nie mijają wraz z odstawienie picia czy innych środków zmieniających świadomość. Objawy głodu i sposoby radzenia sobie z nim opisuję w mojej książce, która naprawdę dostarcza czytelnikowi sporo wiedzy. Ukazuję w niej stereotypy myślenia na temat uzależnienia. Sama kiedyś myślałam, że alkoholik to tylko ten co nie ma domu, żyje pod mostem, nie ma pracy ani rodziny, zębów też nie ma, stoi pod sklepem i żebrze na flaszkę denaturatu. Większość społeczeństwa do dziś tak myśli o ludziach uzależnionych. Ktoś, kto ma firmę, dom, rodzinę, kasę i pozycję, nie wpisuję się w ten obraz alkoholika, więc według większości ludzi nim nie jest. Osobiście znam alkoholików wśród lekarzy, księży, nauczycieli, prawników, sędziów, ludzi którzy mają pozycję i szacunek w społeczeństwie. Oni nie wpisują się w stereotyp a są alkoholikami. Uzależnienie to choroba, która może dotknąć każdego i w każdym wieku. Znam Panią która uzależniła się w wieku 65 lat, zmarła jej córka i nie umiała sobie z tą strata poradzić, zaczęła pić by poczuć choć na chwilę ulgę w cierpieniu. Wystarczyło rok, by się uzależniła.
Brakowało mi książki która pozwoli czytelnikowi zrozumieć, z czym mierzą się osoby uzależnione. Jak to wygląda z ich perspektywy i jak trudno pogodzić się z uzależnieniem, bo przecież nikt nie chcę być postrzegany jak „menel”. Wciąż stereotypy, nie pozwalają spojrzeć na uzależnionego, jak na chorego na śmiertelną chorobę człowieka. Nie znam nikogo kto chciał się uzależnić, za to znam wielu, którzy myśleli, że ich to nie dotyczy, że są silni, że poradzą sobie sami i dziś ich już nie ma, nie żyją.
Czyt-NIK: Praca nad książka „Historia (nie)życia, opowieść prawdziwa” była dla Pani wyczerpującym i trudnym przeżyciem? Czy oczyszczającym? Powrót do wspomnień, nie jest łatwy, ale potrzebny?
Magdalena Dąbrowska: Tak, ponieważ to choroba która dotyka całą rodzinę. Kiedy piłam myślałam tak: piję za swoje, swoje zdrowie niszczę, nikomu krzywdy nie robię, to czego ode mnie chcecie? Potem kiedy przestałam pić, zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego, że zraniłam moich bliskich. Pojawiło się poczucie winy, zrozumiałam, że to nie tylko moja sprawa. Były rzeczy, o których wolałam nie myśleć.. Pisząc książkę wszystko wróciło i choć dziś wiem, że moi bliscy dawno mi wybaczyli, było mi ciężko pisać o sytuacjach, o których wolałabym zapomnieć.
Już dawno wybaczyłam sobie chorobę, pogodziłam się z nią. Podeszłam do pisania książki bardzo uczciwie, niczego nie pomijając, nie ubarwiłam żadnego faktu, dlatego ta książka wywołuje u czytelników wiele emocji. Nie wybielałam się, napisałam jak było, co czułam i myślałam wtedy. Był czas, że nie lubiłam swojej mamy, bo to ona mnie zawiozła do ośrodka. Potem zrozumiałam, że wszyscy, których traktowałam jak wrogów, byli moimi przyjaciółmi, którzy chcieli mi tylko pomóc. Nawet terapeuci czy pielęgniarki – oni nie byli moimi wrogami, to ja byłam zbuntowana i niepokorna. Wiesz dlaczego ta choroba jest tak straszna? Bo tylko „człowiek uzależniony, leżąc w rynsztoku, potrafi patrzeć na innych z góry”.
Czyt-NIK: Na ostatniej stronie książki zapisała Pani „KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ”. Kiedy możemy spodziewać się drugiej? Chętnie przeczytam. Myślę, że nie jestem odosobniony w tym wyczekiwaniu.
Magdalena Dąbrowska: Ludzie wciąż mnie o to pytają. Niektórzy są nawet źli, że tak kończy się pierwsza część. Ja nie byłam wstanie mojej historii opisać w jednej książce. Kiedy zobaczyłam, że ta ma 444 strony, to pomyślała „Jezu, kto to przeczyta?!”. Potem okazało się, że mam dar do pisania, tzw. „lekkie pióro” i książkę, mimo trudnego, tematu czyta się bardzo szybko. Robię co mogę, by druga część ukazała się jak najszybciej, ale pewnych rzeczy nie jestem wstanie przyspieszyć, ponieważ ze względu na pracę mam ograniczony czas, ale staram się bo wiem, że moi czytelnicy czekają. Druga polowa przyszłego roku to najbardziej prawdopodobny termin.