Wywiady

Wywiad z PRZEMYSŁAWEM ŻARSKIM

fot. Radosław Kaźmierczak

Przemysław Żarski – absolwent Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Reporter TVP Katowice, dziennikarz, a od 9 lat pracownik Biura Prasowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.

Miłośnik i znawca sportu, a zwłaszcza koszykówki i piłki nożnej. Tę drugą dyscyplinę przez ponad dekadę czynnie uprawiający. Wolny czas spędza z rodziną, najchętniej w górach. Na co dzień słucha rocka, a czyta kryminały i komiksy.

Zapraszam do wywiadu z Autorem książki „Ślad” i „Blizna”.

W książkach z komisarzem Robertem Kreftem zastosował Pan dwie przestrzenie czasowe. Jaki był cel wprowadzenia takiego zabiegu?

P.Ż: Ta historia ma swoje źródło w latach dziewięćdziesiątych, więc zupełnie naturalny był powrót, w formie retrospekcji, do tych czasów. Nie inaczej będzie w finałowej odsłonie cyklu. Od początku wynika to z przyjętej konstrukcji fabularnej tej serii. Lubię wielopłaszczyznowe powieści, sytuacje zakorzenione głęboko w przeszłości bohatera, wydarzenia, które odciskają się jak stempel na naszym obecnym życiu.

Akcję „Śladu” i „Blizny” rozegrał Pan w Sosnowcu, rodzimym mieście. Czy jest to wynikiem „patriotyzmu lokalnego” czy raczej znajomości terenu?

P.Ż: Każda historia rozgrywa się w jakimś miejscu, możliwości autora są pod tym względem wręcz nieograniczone. Na Śląsku jest kilku autorów, którzy oddają klimat tego regionu wiarygodnie, lokując w śląskich miastach akcję swoich powieści. Uznałem, że Zagłębie też zasługuje na swoją fabularną, współczesną opowieść. Znajomość terenu to atut, ale dysponując obecnymi możliwościami techniki jesteśmy w stanie, nie ruszając się z fotela, spacerować uliczkami dowolnego miasta, więc pod tym względem nie jest to trudność. Uważam, że literatura jest szansą na promocję regionu. Wiem, że czytelnicy odwiedzają je, fotografują, lubią podróżować śladami bohaterów, odkrywać te miejsca. Nie zamykam się fabularnie wyłącznie w Sosnowcu i Zagłębiu. W naszym regionie granice pomiędzy miastami są bardzo płynne, czasem przekraczamy je nie zdając sobie nawet z tego sprawy i w moich opowieściach da się to wyczuć.

Dzięki Pana książkom czytelnik poznaje Sosnowiec. Dlaczego jeszcze warto odwiedzić to miasto?

P.Ż: Nie lubię stereotypowego postrzegania miast, infantylnych i mocno zakurzonych animozji śląsko-zagłębiowskich, nie chcę wpisywać się w ten kontekst. Uważam, że każde z miast regionu ma swoje mocne i słabe strony, w Sosnowcu jest wiele ciekawych miejsc, które warto odwiedzić. W moich książkach miasto jest jednak tłem wydarzeń, nie ich głównym bohaterem, ale bez problemu można odnaleźć miejsca, które warto zobaczyć, na przykład Stawiki, które odgrywają istotną rolę w „Śladzie”. Kryminał wymaga pewnego przerysowania, stworzenia klimatu niedopowiedzenia, wyszukania miejsc, które wpisują się w tę konwencję, jednak między wierszami mogę pokazać miejsca, które są dla mnie istotne, a czytelnicy mogą skonfrontować te wyobrażenia z rzeczywistością. Wiele miejsc opisanych w moich historiach istnieje naprawdę. Część zniknęła z krajobrazu miasta chwilę po tym, gdy trafiły na karty książki, a inne są wytworem mojej wyobraźni.

Pana książki uświadamiają nam, że decyzje z przeszłości mają wpływ na teraźniejszość i przyszłość. W zasadzie na całe nasze życie. Co sprawiło, że podjął Pan decyzję o rozpoczęciu twórczości pisarskiej?

P.Ż: Impuls i chęć sprawdzenia się. Lubię stawiać sobie ambitne wyzwania, sprawdzać, czy jestem w stanie zrealizować z pozoru nieosiągalny cel. Pomysł z rozpoczęciem przygody z pisaniem zrodził się spontanicznie, sam byłem zaskoczony, że nie wpadłem na to wcześniej, skoro dużą część życia zawodowego jestem związany z pisaniem. Oczywiście stworzenie kompletnej fabuły wymagało wielu miesięcy pracy, samo oczekiwanie na to, aż książka ukaże się na rynku również było szkołą cierpliwości, ale cieszę się, że udało mi się doprowadzić ten projekt do końca.

Komisarz Robert Kreft to bohater, który mocno zapada w pamięć. Proszę przyznać, ile cech Krefta jest odwzorowaniem Pana osobowości?

P.Ż: Kiedy tworzyłem tę postać nie myślałem o tym, by była do kogoś podobna, nigdy nie wzoruję bohaterów na realnych osobach. Kreft jest w podobnym wieku do mnie, uznałem zatem, że łączą nas pewne pokoleniowe mosty, szczególnie w odniesieniu do lat młodości w latach dziewięćdziesiątych. Sądzę, że większość z nas żyła wówczas w podobny sposób, miała zbliżone zainteresowania. Na pewno Kreft ma kilka moich cech, trudno tego uniknąć, słuchamy muzyki rockowej, łączą nas niektóre cechy charakteru, jednak doświadczenia życiowe są zupełnie różne.

„Ślad” oraz „Blizna” to mocne kryminały, w których dochodzi do morderstw kobiet. Proszę przyznać, czy inspirował się Pan prawdziwymi wydarzeniami, czy jednak fabuła jest w pełni wynikiem Pana kreatywności?

P.Ż: Nie inspiruję się prawdziwymi wydarzeniami, ani twórczością innych autorów, a na pewno nie robię tego świadomie. Uważam, że to pójście na łatwiznę. Możliwe, że te historie siedzą głęboko we mnie, ale chcę tworzyć własne opowieści. Zdaję sobie sprawę, że trudno w kryminale stworzyć coś całkiem nowego, ale nie takie są też moje intencje. Konstruowanie fabuły sprawia mi dużą frajdę, to układanie rozsypanych puzzli fabularnych jest najbardziej inspirujące, z drugiej strony bywa powodem nieprzespanych nocy. Nie chciałbym pozbawiać się tej satysfakcji na własne życzenie. Myślę, że najlepsza fabuła to ta, która zaskakuje samego autora.

fot. Radosław Kaźmierczak

Dotychczas ukazały się dwie książki z komisarzem Robertem Kreftem. Proszę uchylić rąbka tajemnicy, na ile części rozpisana będzie historia z tym bohaterem?

P.Ż: Na pewno na trzy. Od początku podkreślam, że cała historia zamknie się w trzech tomach i kolejne odsłony prowadzą do tego momentu. Traktuję tę opowieść jako spójną całość, fabularny serial rozłożony na kilka sezonów. Staram się rozwiązać pewne wątki, ale jednak trzymać coś w zanadrzu, zostawić czytelnika z pytaniami i emocjami przed kolejną lekturą. Nie wiem jeszcze, czy te trzy części definitywnie zakończą przygodę z Kreftem. To zależy od wielu czynników, przede wszystkim od przyjęcia tej postaci przez czytelników. Nie wybiegam za daleko w przyszłość, skupiam się na następnej powieści.

Udowodnił Pan, że w twórczości kryminalnej czuje się Pan jak ryba w wodzie. Proszę przyznać po jaką twórczość sięga Pan jako czytelnik?

P.Ż: Sięgam po bardzo różne książki. W trakcie pracy nie czytam kryminałów, by nie inspirować się pracą innych, czytam wówczas zwykle biografie, literaturę piękną. Wychowałem się na komiksach i literaturze grozy, mam ogromny sentyment do tego typu twórczości i choć nie zbieram już komiksów, jak kiedyś, to w przypadku horroru ta zasada nie obowiązuje. Minusem pisania jest coraz mniej czasu, który mogę poświęcić na czytanie. Dla powieści, której autorem jest Cormac McCarthy, Jean Christophe Grange albo Dan Simmons zawsze zrobię wyjątek.

Czy rozpoczynając twórczość pisarską spodziewał się Pan tak dobrego przyjęcia przez czytelników? W czym tkwi sekret w sukcesie Pana twórczości?

P.Ż: Chciałbym wierzyć, że w szczerości. Nie tworzę pod publiczkę, nie upraszczam na siłę języka i nie dostosowuję fabuły pod gusta czytelników, bo te są różne. Cieszę się, że mogę liczyć na wsparcie ze strony wielu osób, które motywują mnie do pracy po godzinach. Największą satysfakcję sprawia mi to, gdy czytelnicy zwracają uwagę na rzeczy, które chciałem przekazać podprogowo. Nie lubię kryminalnych wydmuszek, powieści, w których akcja pędzi na łeb na szyję, bez wyraźnego powodu, w których krew przelewa się na każdej stronie, bez wiarygodnego uzasadnienia i osadzenia tych wydarzeń w fabule. To nie mój styl. Stawiam na klimat, lubię zostawić czytelników z pytaniami po zakończeniu lektury. Nie chcę na siłę szokować, wolę zaintrygować i zachęcić do refleksji. Kryminał to pojemny gatunek, obok warstwy związanej z zagadką kryminalną, możemy upchnąć w nim wiele ważnych społecznie treści.

DZIĘKUJĘ BARDZO ZA ROZMOWĘ. ŻYCZĘ DALSZYCH SUKCESÓW.

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

jeszcze chwilka…