Wywiady

Wywiad z JACKIEM SUTEM

Jacek Sut – w latach 1983–1987 aktywnie działał w teatralnym ruchu amatorskim i grał w zespole rockowym. W tym czasie zdobywał liczne wyróżnienia i nagrody w ramach ogólnopolskich konkursów recytatorskich i poetyckich. Za swoje osiągnięcie został wyróżniony Srebrną Odznaką Recytatora. Ponieważ zrealizował wtedy na scenie swoje pierwsze teksty teatralne, naturalną koleją rzeczy było przystąpienie do egzaminu na wydział Aktorski PWSFTviT. Po ukończonych studiach podjął pracę w Teatrze Ochoty. W roku 1996 ukończył drugi kierunek na warszawskiej Akademii Teatralnej i rozpoczął swoją przygodę z zawodowym teatrami jako reżyser. Najsilniej związany był z teatrem Powszechnym w Radomiu i Studyjnym w Łodzi, ale pracował także w Kaliszu i w Warszawie. W roku 2002 związał się z telewizją, gdzie pracuje do dziś jako producent, reżyser i scenarzysta. Sporadycznie para się montażem oraz składaniem tekstów do druku. Od roku 2016 zajmuje się także aktorską improwizacją. Od zawsze zainteresowany kilkoma rzeczami naraz, które – jak mówi – nie pozwalają czasowi upływać. Pisze od dziecka. Zaczynał od poezji i tekstów piosenek. Proza jest jego dojrzałym wyborem.

Zapraszam do wywiadu z Autorem książki „Pod powierzchnią nieba”.

Jest Pan aktorem, reżyserem teatralnym i producentem programów telewizyjnych. Od zawsze jest Pan zainteresowany kilkoma rzeczami naraz. Pisze Pan od dziecka, zaczynał od poezji i tekstów piosenek. Proza jest Pana dojrzałym wyborem. Proszę powiedzieć, kiedy podjął Pan decyzję o napisaniu książki i co miało na nią wpływ?

J.S: Bezpośrednią motywacją był fakt, że moja bliska znajoma wydała swoją książkę i stanowczo orzekła, że czas na mnie. A tak zupełnie na serio przekonywałem się do tego stopniowo, coraz bardziej odkrywając, jakim wspaniałym procesem jest pisanie książki. Do tej pory doświadczałem tego w teatrze, gdy reżyserując poświęcałem się jednemu tematowi przez kilka miesięcy. Dlatego postanowiłem wyrażać się poprzez pisanie książek. Komunikuję się z czytelnikiem na tak złożonej płaszczyźnie, że zmusza mnie to do pracy na wielu poziomach. Dbałości o tekst, kontekst, rytm zdania itp. To absolutnie fascynujące.

„Pod powierzchnią nieba” podejmuje tematykę wojskową. Fabuła książki, jest wynikiem Pana kreatywności pisarskiej. Jednak historia oparta jest o prawdziwe wydarzenia z lutego 2010 roku. Proszę powiedzieć, co się wówczas wydarzyło?

J.S: Samo zdarzenie znajduje się w książce i konsultowałem jego przebieg z pilotami oraz ludźmi zajmującymi się lotnictwem. Zainspirowała mnie ta historia, bowiem jej konsekwencje dla prawdziwych jej bohaterów nie były wcale jednoznacznie dobre. Wydawało mi się to od początku bulwersujące. Może te konsekwencje nie były tak straszne jak u mnie, ale w efekcie cała historia stanowiła świetne podłoże dla mojej opowieści. W jej efekcie znalazłem odpowiedź na pytanie „co musiałoby się takiego niedobrego zdarzyć, żeby mój bohater znalazł się w tym konkretnym stanie ducha i takim punkcie życia?”.

Czy myślał Pan, aby w przyszłości stworzyć film w oparciu o fabułę książki?

J.S: Film był pierwszy. Nadal mam pewno kilkanaście stron gotowego scenariusza. Uznałem jednak, że droga, jaką ma pokonać scenariusz, żeby stać się filmem jest tak najeżona wybojami, że mogę się napracować i zestarzeć, zanim cokolwiek się zakończy na ekranie. Dlatego wybrałem książkę, bo ją byłem w stanie zakończyć sam. Oczywiście myślenie scenariuszowe ze mnie nie wyparowało. Widać to zapewne w strukturze książki, w historiach poszczególnych postaci i w ich różnorodności. Teraz widziałbym bardziej serial, w którym można tych poszczególnych bohaterów jeszcze rozbudować i śledzić dłużej niż w książce.

„Pod powierzchnią nieba” to Pana debiut książkowy. Pana dotychczasowa twórczość związana jest z filmem i telewizją. Zna Pan ten świat jak mało kto. Proszę powiedzieć, kogo obsadził by Pan w roli Pawła Grzybowskiego oraz Radosława Kozłowskiego?

J.S: Ha, ha! Świetne pytanie, bo książka powstawała dość długo i mi się trochę aktorzy postarzeli. Ale od początku Wiktora Zborowskiego widziałbym w roli Janickiego, a Edytę Olszówkę w roli Marii – to gdzieś tam były od zawsze postaci dla nich. Tym bardziej, że Wiktor Zborowski ma w sobie coś elementarnie sympatycznego, co świetnie by się łamało z prawdziwym charakterem postaci. A co do Radka i Pawła? Paweł to rola dla młodszego o 20 lat Czarka Pazury, a Radek dla dzisiejszego mnie J. Paweł powinien być ledwo po trzydziestce, a Radek przed pięćdziesiątką. Może Bartek Żukowski mógłby zagrać Radka. A Pawła? Dawid Ogrodnik, Mateusz Damięcki (choć bardziej pasuje Grzegorz, ale wiek…) – mówię o typach urody. Bez castingu nie ryzykowałbym jednak obsady.

Pana książka uświadamia nam, iż jest wiele historii, które toczą się za zamkniętymi drzwiami, a wiele niewyjaśnionych spraw zostaje zamiecionych pod dywan, zatartych w dokumentacjach lub też ukazanych w taki sposób, by prawda nigdy nie wyszła na jaw. Proszę powiedzieć, czy lepiej jest, by społeczeństwo było informowane o takich wydarzeniach, czy lepiej dla naszego bezpieczeństwa jest abyśmy nie poznawali kulis spraw wielkiej polityki?

J.S: Lepiej, żeby ci, co tak próbują działać czuli oddech niezależnej prasy, niezależnych śledczych i dobrze poinformowanego społeczeństwa. Może zelżałaby nieco bezczelność, z jaką się w naszym kraju wyprawia niektóre brewerie. W drugiej części, która już sobie leży w wydawnictwie dociskam temat jeszcze bardziej.

„Pod powierzchnią nieba” jest książką przemyślaną, dopracowaną w każdym szczególe. Ciekaw jestem, jak długo trwały prace związane z jej powstaniem i co było dla Pana najtrudniejsze? Czy tworzenie historii i postaci, czy wątek dotyczący wydarzeń z lutego 2010 roku?

J.S: Najstarszy rozdział powstał w okolicach 1991 roku jako jeszcze króciutkie, ręcznie skreślone opowiadanko. Wrócił do mnie po kolejnej przeprowadzce w 2007 roku i od tego momentu kiełkowała we mnie myśl, żeby nie porzucać tego bohatera. Ale faktycznie prace zaczęły się po 2010 roku. I wciąż myślałem jak opowiedzieć, co i o kim. Aż usiadłem w Janowie, koło Rewala, gdzie z Impro Atakiem – grupą aktorów improwizatorów gramy w Wiosce Artystycznej przedstawienia przez całe lato i codziennie pisałem zbierając te moje rozporoszone myśli w całość. Najtrudniejsze były momenty, gdy rezygnowałem z rozdziałów już napisanych, bo żal mi ich było, ale czułem, że są niepotrzebne. Ta praca nad strukturą była najbardziej wyczerpująca.

Czy jest coś, co wolał Pan ominąć w książce, czy jednak wszystko to, co chciał w niej Pan ukazać pojawiło się na jej kartach?

J.S: Jak mówiłem wcześniej wywaliłem kilka rozdziałów. To był wynik decyzji o strukturze książki. Wyleciały głównie rozdziały bardziej poetyckie, opowiadającej o majaczeniach i onirycznych podróżach Pawła.

Jest Pan aktorem, scenarzystą i reżyserem. A od niedawna również pisarzem. Proszę powiedzieć, czy są jakieś cechy wspólne, między filmem a pisaniem książek, które ułatwiają napisanie książki?

J.S: Umiejętność skoncentrowania się na historii i zdolność odrzucania zbędnych części i wątków. Paradoksalnie jednak to aktorstwo, a szczególnie improwizacja jest mi bardzo pomocna. Tę kreatywność, którą rozpędza improwizowany teatr wzbogacam o szacunek dla intuicji i przypadku. Czasem umieszczam coś w książce, co czuję, że powinno się w niej znaleźć, nawet wbrew pierwotnym założeniom. I za kilka, kilkanaście lub kilkaset stron okazuje się, że był to genialny pomysł.

Jestem po lekturze Pana książki. Jak dla mnie jest ona gwarancją wielu emocji oraz możliwością poznania intrygującej historii. Proszę powiedzieć przyszłym czytelnikom, dlaczego jeszcze warto sięgnąć po „Pod powierzchnią nieba”?

J.S: Chciałem napisać wsysającą lekturę. Taką, w którą można się zanurzyć i która rozbudzi umysł do uważniejszego oglądania rzeczywistości. Myślę (i miewam takie sygnały od czytelników), że zostawia ona właśnie taki ślad. Zaczynamy się rozglądać i zastanawiać, czy wszystko, co widzimy jest tym, czym się wydaje.

Po lekturze książki, często wracałem wspomnieniami do poznanej historii. Proszę powiedzieć, czy polski czytelnik będzie miał jeszcze przyjemność sięgnąć po książkę Pana autorstwa? Jakie ma Pan pisarskie plany?

J.S: Jak wspomniałem druga i na razie ostatnia część jest napisana. Jestem z niej niesamowicie dumny, również dlatego, że tym razem od pierwszego wyrazu do ostatniej kropki nie minął rok. W głowie mam pomysł na kolejną książkę, ale jeszcze zbyt amorficzny, żeby zacząć. A marzę o powrocie do klawiatury jak najszybciej.

DZIĘKUJĘ BARDZO ZA ROZMOWĘ. ŻYCZĘ DALSZYCH SUKCESÓW.

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

jeszcze chwilka…