Wywiady

Wywiad z JACKIEM OSTROWSKIM

Jacek Ostrowski –  autor m.in. powieści „Ostatnia wizyta”, nominowanej w plebiscycie Książka Roku Lubimyczytać.pl (2017) i Złoty POCISK 2018. Ostatnimi laty ukazały się także „UT”, „Posiadłość w Portovenere”, „Transplantacja”, „Tajemnice tumskiej góry” i „Paragraf 148” – powieść została nominowana do nagrody Kryminalna Piła roku 2018. Powieść „Czarny wdowiec” uhonorowana została nagrodą Czarnego Kapelusza w plebiscycie czytelników podczas piątej edycji Poznańskiego Festiwalu Kryminału GRANDA 2019

Zapraszam do wywiadu z autorem kryminału „Sarkofag”, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Skarpa Warszawska

Doskonale pamiętam ten dzień, w którym Pana poznałem. To były początki bloga Czyt-NIK, recenzja „Ostatniej Wizyty”. Potem rok 2018 spotkanie podczas Warszawskich Targów Książki. W sumie tych spotkań już kilka było, a zdecydowana większość Pana książek została zrecenzowana na blogu. Ciekaw jestem, jak Pan wspomina te chwile?

J.O: To były bardzo sympatyczne spotkania. W ogóle, przez ten czas Czyt-NIK wyrósł na potentata wśród blogerów. Jest moc, zaangażowanie i co najważniejsze wielka miłość do literatury. Gratuluję!

Dziękuję bardzo za miłe słowa. Seria z Papugą to intrygujący cykl z Zuzą Lewandowską. „Ostatnia wizyta”, ukazuje kulisy wstrząsających wydarzeń z lat 70. ubiegłego wieku. „Transplantacja” oraz „UT”, to wciągające historie z Raulem Gomesem w roli głównej. Natomiast „Posiadłość w Portovenere”, uświadamia nam, że „przeszłości nie da się wymazać. Grzechy nie zostaną odpuszczone”. Bardzo sobie cenię Pana twórczość za ten wyjątkowy klimat i intrygujący styl. Proszę powiedzieć swym czytelnikom, dlaczego warto również sięgnąć do Pana wcześniejszych książek?

J.O: W każdej z swoich książek staram się czytelnikowi coś przekazać, zmusić go do chwili zadumy, refleksji nad życiem. Jak będzie ona głęboka to w dużej mierze zależy od rodzaju literatury. W kryminale wygląda to zupełnie inaczej niż w powieści z gatunku noir, czy gotyckiej. O nich wspominam, gdyż to są moje ulubione gatunki literatury. Nieważne środki, ważny skutek, a każdy z nas, żyjący w dzisiejszym zwariowanym świecie powinien choć raz na jakiś czas na chwilę zwolnić, zerknąć w lustro, na innych, spojrzeć na ręce politykom i duchownym.

„Paragraf 148”, „Czarny wdowiec” oraz „Sarkofag” to mocne kryminały, które inspirowane są prawdziwymi wydarzeniami. Proszę powiedzieć, co sprawiło, że postanowił Pan sięgnąć do zbrodni sprzed lat, które w tamtych czasach wstrząsały opinią publiczną?

J.O: Nic tak nie działa na ludzką psychikę jak prawdziwe zbrodnie. Potrafią wstrząsnąć nią jak mało co. W latach siedemdziesiątych było ich sporo, ale do dziś są mało znane.  W dwudziestym pierwszym wieku ludzie potrzebują bardzo silnych wrażeń i zgodnie z życzeniem, takie im funduję. Układam im z moich ociekających krwią klocków układankę, a oni babrzą się w tym i to bez rękawiczek.

Zuza Lewandowska to bardzo wyraźna postać. Można powiedzieć, że to „kobieta z jajami”. Ma w sobie ogromny pierwiastek męskości. Ciekaw jestem, ile cech osobowościowych Zuzy Lewandowskiej to lustrzane odbicie Jacka Ostrowskiego?

J.O: To prawda, że Zuza Lewandowska to kobieta z „jajami”. Nie jest odbiciem Jacka Ostrowskiego, najwyżej w krzywym zwierciadle. Jedyną naszą wspólną cechą jest jej upór, tak jak ja, łatwo się nie poddaje. Znałem kilka kobiet o podobnych cechach charakteru i zlepiłem z nich tę jedną, niepowtarzalną.

Na okładce trzeciej części zatytułowanej „Sarkofag”, Zuza Lewandowska ujawnia swoją twarz. Nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że widzę w niech twarz Magdaleny Boczarskiej. I tu nasuwa się pytanie. Którą aktorkę widziałby Pan w filmowej adaptacji trzech części serii z papugą?

J.O: Tu wychodzimy bardzo daleko w przyszłość. Trudno obecnie mówić o obsadzie aktorskiej, kiedy seria dopiero się rozkręca. W maju przyszłego roku ukaże się czwarta część i proszę mi wierzyć, będzie się działo.

Zastanawiam się, dlaczego historię Zuzy Lewandowskiej umieścił Pan w czasach PRL-u? Czy dlatego, że opisują wydarzenia, które wówczas miały miejsce? A może z tęsknoty za tamtymi czasami?

J.O: Nie tęsknię za tamtymi czasami, bo były okropne, a jedyny ich plus to to, że wtedy byłem młody i piękny. Świetnie je znam i są dobrym tłem dla moich powieści. Pisanie o nich jest pewnym ostrzeżeniem, gdyż jak uczy nas życie, historia lubi się powtarzać.

W recenzji „Sarkofagu” wspomniałem, że „Pan Jacek Ostrowski sprawił, że nie muszę pytać rodziców, jak żyło się w czasach PRL-u. Autor doskonale wprowadza nas w klimat tamtych lat”. Proszę powiedzieć, jakie emocje towarzyszyły Panu podczas „cofania się w czasie” i powracania do przeszłości?

J.O: Świetnie się bawiłem. Teraz z perspektywy czasu dostrzegam w tamtych czasach dużo humoru sytuacyjnego. Wtedy nie było mi do śmiechu, teraz to nadrabiam. No bo, czyż nie jest zabawne choćby malowanie trawy na zielono i inne nonsensy epoki realnego socjalizmu?

Nie będziemy zdradzać czytelnikom jak zakończyła się trzecia część serii z papugą. Jednak proszę uchylić rąbka tajemnicy. Jakie ma Pan plany względem Zuzy Lewandowskiej? Autor zawsze ma ten przywilej, że może wskrzesić swojego bohatera. Czy czytelnicy spotkają się jeszcze z Zuzą Lewandowską?

J.O: Proszę nie straszyć czytelników, Zuza niczym pamięć o towarzyszu Władimirze Iljiczu Leninie jest wiecznie żywa. W każdym razie jeszcze mi aż tak nie zalazła za skórę, żebym miał ją ukatrupić. Odnośnie planów, przemilczę to pytanie.

Jak już wspomnieliśmy, wszystkie trzy części tej serii mają miejsce w czasach PRL-u. Czy myślał Pan o tym, aby Zuzę nieco uwspółcześnić? Można by na przykład kontynuować rodzinną tradycję. Ambroży, ojciec Zuzy, był szanowanych adwokatem, Zuza nieugiętą królową palestry. To może jej córka lub syn, kontynuowaliby rodzinną tradycję?

J.O: Zuza i dzieci? Kto wie, to zależy od autora. Pogadam z nim. Odnośnie uwspółcześnienia, to ona i w dzisiejszych czasach dałaby sobie radę. Jestem o nią spokojny.

Pana książki, są niezwykłe. Wprowadzają czytelnika w świat, od którego nie sposób się oderwać. W Pana twórczości czuć ten „Boży palec”. Proszę powiedzieć, co ukształtowało Pana pisarski talent? Czy ktoś był Pana wzorem?

J.O: Pisarski talent? To za dużo powiedziane. Jestem jedynie wyrobnikiem pióra, nikim innym. Cieszę się, że moje książki dają ludziom trochę frajdy, bo o to tu głównie chodzi.

DZIĘKUJĘ BARDZO ZA ROZMOWĘ. ŻYCZĘ DALSZYCH SUKCESÓW.

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

jeszcze chwilka…