3 Szoty z Januszem Stankiewiczem
…napiszę taką książkę fantasy, jaką sam chciałbym przeczytać….
Czyt-NIK: Gorath, to bohater, który wpisał się na listę charakterystycznych postaci polskiej fantastyki. Jakie cechy musi posiadać postać literacka, aby przejść do historii fantastyki?
Janusz Stankiewicz: Gorath rzeczywiście jest charakterystyczny, ale z przechodzeniem do historii to nie przesadzajmy. On wciąż dopiero stawia pierwsze kroki, powoli, właśnie krok po kroku, trafia do świadomości polskich czytelników fantastyki. Jakie cechy? Tu nie ma jednego patentu, ale jak dla mnie, najważniejsza jest chyba sprawczość. Lubimy bohaterów (i bohaterki), którzy działają, są aktywni. Mogą popełniać błędy, ale robią to, co w prawdziwym życiu bywa najtrudniejsze: biorą swój los we własne ręce.
Czyt-NIK: „Gorath. Uderz pierwszy” otworzył przed Tobą drzwi do świata fantastyki od strony jego „twórcy”. Co sprawiło, że postanowiłeś zostać autorem i cieszyć miłośników gatunku swą twórczą kreatywnością?
Janusz Stankiewicz: Namówił mnie do tego Joe Abercrombie! Nie bezpośrednio oczywiście J Czytałem jego powieść „Bohaterowie” i pomyślałem: jaka fajna książka, dlaczego Polacy tak nie piszą? Oczywiście: piszą, ale ja wtedy mniej czytałem polskiej fantastyki, trafiałem na niewłaściwe pozycje. Stąd pomysł: napiszę taką książkę fantasy, jaką sam chciałbym przeczytać.
Czyt-NIK: „Gorath. Uderz pierwszy” oraz „Gorath. Krawędź otchłani” to fantastyka z górnej półki. Dla mnie fantastyka jest wyrazem szczególnej wrażliwości artystycznej, kreatywności, której nie sposób ująć w ramy definicji, nazewnictwa. To coś w rodzaju genu, który posiadają nieliczni. A w Twoim przypadku, jak nazwałbyś ten gen, dar, który pozwala Ci tworzyć tak fantastyczne historie?
Janusz Stankiewicz: Wybujałą wyobraźnią J Tak przynajmniej całe życie słyszałem pod swoim adresem. Z tą górną półką to bądźmy ostrożni. „Gorath” to przede wszystkim książki rozrywkowe, tak ja definiuję nasz gatunek, i żałuję, że ci nieliczni krytycy literatury fantastycznej pochylają się głównie nad książkami „lemowskimi”, trudnymi, wymagającymi, na pograniczu literatury pięknej. A napisać dobrą powieść rozrywkową wcale nie jest łatwo!