Tajemne dokumenty
Jeśli chcecie, aby Wasza najbliższa przyszłość upłynęła pod znakiem intrygującej lektury, to chwytajcie „Tybetańczyka” w swe ręce. Mateusz Piechulski skroił historię, która w pełni zaabsorbuje Waszą czytelniczą uwagę. Czyt-NIK nie będzie Was zwodził pisząc, że „Tybetańczyk” to książka, którą warto przeczytać, to historia, której poznawanie zapewni Wam wiele emocjonujących chwil.
Zafascynowany i zaintrygowany lekturą pierwszej książki Mateusza Piechulskiego ochoczo sięgnąłem po drugą. „Tybetańczyk” to udana kontynuacja powieści „Watykański spisek”. To zaproszenie do poznania historii zapierającej dech w piersiach. A to przez tajemniczy dokument, który może zmienić bieg naszej historii o sto osiemdziesiąt stopni. Dlatego jest on tak strzeżony, a każdy, kto będzie się chciał do niego zbliżyć, przypłacić może to życiem. Lecz proszę mi wierzyć, warto swe czytelnicze ręce przybliżyć ku książce Mateusza Piechulskiego, który nie szczędzi nam emocjonującej przygody podczas odkrywania tajemnic zapisanych na kartach „Tybetańczyka”.
Odkrywanie tej historii przywołuje nas o szybsze bicie serca, gdy do buddyjskiego klasztoru przybywa mnich Uritashi. Początkowo traktowany jest chłodno, z dystansem, lecz z czasem bracia nabierają do niego zaufania. Tak bardzo, aż pewnego dnia pozwalają mu zapoznać się tajemniczymi woluminami dostępnymi w ich bibliotece. Mnich, który jest wykształconym poliglotą, wczytuje się w księgi z największą pieczołowitością, z dbałością o poznanie każdego szczegółu.
Co ważne, ich treść jest ściśle tajna, więc ten gest z ich strony świadczy o najwyższym poziomie zaufania. Lecz, czy nie za wcześnie obdarzyli Uritasha takim kredytem? Czy zdoła utrzymać wiedzę zapisaną na tajnych dokumentach? A może swym zaufaniem wywiódł ich pole? Czyt-NIK nie będzie Was zwodził pisząc, że „Tybetańczyk” to książka, którą warto przeczytać, to historia, której poznawanie zapewni Wam wiele emocjonujących chwil.
Jak się okazuje po kilku dniach Uritashi znika bez śladu. Co gorsze wraz z nim tajemne woluminy, które są najcenniejszym skarbem buddyjskiego klasztoru w Tybecie. Jednak to nie koniec emocjonujących faktów wypływających na światło dzienne bowiem w tym samym czasie w innym zakątku świata kilku wpływowych oficjeli otrzymuje cenne dokumenty, których treść może wpłynąć na kierunek, w którym podąży historia ludzkości. A jeśli chcecie, aby Wasza najbliższa przyszłość upłynęła pod znakiem intrygującej lektury, to chwytajcie „Tybetańczyka” w swe ręce. Mateusz Piechulski skroił historię, która w pełni zaabsorbuje Waszą czytelniczą uwagę.
Książka „Tybetańczyk” ukazała się nakładem Wydawnictwa My Book