Recenzje

12 godzin. Czas start…

Max Czornyj nie traci na swej oryginalności, ponieważ jak na mistrza grozy przystało, trzyma nasze emocje w mocnych ryzach. Trzyma i nie puszcza choćby na chwilę. A każda chwila spędzona z „Pacjentem” to ogromny wyrzut adrenaliny. Ciągłe zwroty akcji nie pozwolą Wam na chwilę spokoju, a kolejne elementy fabuły sprawiają, że zrobicie wszystko, aby odnaleźć Tamarę Haler.

Wiele można zrobić w dwanaście godzin. Komisarz Eryk Deryło musi zrobić coś więcej – odnaleźć Tamarę Haler. Brzmi enigmatycznie? Wszelkie znaki zapytania rozwieje najnowsza książka Maxa Czornyja pt. „Pacjent”.

To już dziewiąte spotkanie z Erykiem Deryło. I tak jak wcześniej, tak i teraz czeka nas prawdziwa burza myśli. Co stało się z Tamarą Haler? Dlaczego zniknęła bez śladu ze szpitalnego oddziału? Czy Deryło zdoła ją odnaleźć?

A wszystko rozpoczyna się od dźwięku telefonu, który nie zwiastuje dobrych wiadomości. Komisarz otrzymuje informację o zniknięciu jego partnerki. Telefon ze szpitala wojewódzkiego w Lublinie stawia Deryłę na równie nogi. To jednak nie koniec złych wieści. Kolejny telefon jest jeszcze większym ciosem. Szaleniec informuje Deryłę, że porwał Haler. Jedynym warunkiem jej uwolnienia jest wykonanie przez komisarza pewnego zadania. A czas nie gra na jego korzyść, bowiem na jego wykonanie ma zaledwie dwanaście godzin.

Zatem Deryło nie ma ani chwili wytchnienia. Musi działać szybko. I tak właśnie jest, akcja pędzi niczym górska lawina. W dziewiątej części mamy mniej brutalności i rozlewu krwi. Jednak Max Czornyj nie traci na swej oryginalności, ponieważ jak na mistrza grozy przystało, trzyma nasze emocje w mocnych ryzach. Trzyma i nie puszcza choćby na chwilę. A każda chwila spędzona z „Pacjentem” to ogromny wyrzut adrenaliny. Ciągłe zwroty akcji nie pozwolą Wam na chwilę spokoju, a kolejne elementy fabuły sprawiają, że zrobicie wszystko, aby odnaleźć Tamarę Haler.

Zarwiecie nawet noc, by dowiedzieć się jaki jest finał tych poszukiwań. A jeśli następnego dnia będziecie szukać wymówek w pracy związanych z Waszym niewyspaniem, to powiedzcie szefostwu, że spotkaliście się z „Pacjentem”. Wówczas wszelkie winy zostaną Wam odpuszczone.

A jeśli chodzi o poszukiwania Haler, to znając Deryłę, możecie być pewnie, że nie odpuści, dopóki jej nie odnajdzie? Czy tak jednak się stanie? Nie odpuszczajcie tej lektury i niezwłocznie sięgnijcie po „Pacjenta” – szaleńca w ludzkiej skórze. Wracając zaś do finału, to mogę Was zapewnić, że jeszcze długo będziecie zbierać szczękę z podłogi. Co tu dużo gadać. Warto zabrać się do lektury. Zdecydowanie polecam.

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia, Filia Mroczna Strona.

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

jeszcze chwilka…