Wywiady

Wywiad z MAŁGORZATĄ ROGALĄ

Małgorzata Rogala –  autorka bestsellerowych powieści kryminalnych i thrillerów psychologicznych. Introwertyczka, miłośniczka języka francuskiego, muzyki jazzowej, kawy z kardamonem oraz ciszy. Nałogowo czyta, kocha zwierzęta i kontakt z naturą.

 

 

 

 

 

 

 

Zapraszam do wywiadu z Autorką książki „Ostatni skok”.

 

„Ostatni skok” to kolejna powieść, w której poznajemy nową parę śledczych, Zofię Maciejkę oraz Michalinę Czaplińską. Proszę przyznać, czy będziemy mieli jeszcze przyjemność towarzyszyć policjantkom w zagadkach kryminalnych?

M.R: „Ostatni skok” jest zamkniętą całością. W tej chwili nie planuję kontynuacji, ale jeśli czytelnicy pokochają Czaplę i Maciejkę, kto wie, co będzie dalej.

W wielu Pani książkach, w tym również w „Ostatnim skoku” tłem wydarzeń są drogocenne diamenty. Nie da się ukryć, że są one Pani pasją. Na kartach powieści dzieli się Pani z czytelnikiem wiedzą z tego zakresu. Ciekaw jestem, co ukształtowało Pani zainteresowanie diamentami?

M.R: Zaczęło się od tego, że chciałam napisać powieść o złodziejach kosztowności, a ponieważ w innej mojej książce („Cenny motyw”) poruszyłam zagadnienia związane z biżuterią antykwaryczną, tym razem postawiłam na kamienie. Wybrałam fantazyjne (kolorowe) diamenty, bowiem są znacznie mniej znane i spotykane; znawcy tematu twierdzą, że ich zasoby się kończą i za kilkadziesiąt lat będzie je można pozyskiwać tylko z rynku wtórnego. Są również piękniejsze od diamentów bezbarwnych, przynajmniej moim zdaniem. Ale nie jest tak, że diamenty są moją pasją; bardziej fascynuje mnie fakt, że od lat rozpalają wyobraźnię wielu ludzi, z których jedni są gotowi zapłacić za nie ogromne sumy, a inni są gotowi zrobić wiele, by mieć je za darmo. Lubię piękno, ma ono wiele oblicz, a jubilerstwo reprezentuje jedno z nich.

Przyznaję, że czytając „Ostatni skok” zbyt pochopnie oceniłem jednego bohatera oraz pewne wydarzenia. Proszę przyznać, czy zdarzyło się Pani kiedyś zbyt wcześnie ocenić jakieś wydarzenie?

M.R: Teraz nie przychodzi mi do głowy żaden przykład, ale jestem pewna, że takie sytuacje miały miejsce w moim życiu. Każdy z nas, w mniejszym lub większym stopniu, ulega emocjom, które nie sprzyjają trzeźwej ocenie faktów, jest podatny na złudzenia i manipulacje. Ja też nie jestem wolna od tych wpływów.

W recenzji „Ostatniego skoku” przyznałem, że „to, co charakterystyczne w twórczości Pani Małgorzaty to umiejętne zatoczenie historii i postaci w wąskim, wewnętrznym gronie”. Ciekaw jestem, czy jest to celowy zabieg?

M.R: Historia często zatacza krąg, a wiele rzeczy dzieje się wśród określonej liczby osób. Nigdy nie wiemy, jaką rolę odegra ktoś, kogo spotykamy, tak jak nie wiemy, jakie będą konsekwencje danego wyboru lub tego, że znaleźliśmy się w danej chwili w określonym miejscu.

Pani powieści, to intrygujące historie kryminalne oraz obyczajowe. Proszę przyznać, do którego gatunku literackiego jest Pani bliżej?

M.R: Lubię, gdy historia kryminalna zawiera coś więcej, niż tylko zbrodnię i śledztwo. Ciekawi mnie motywacja sprawcy i uwikłanie bohaterów w sytuacje, które zmuszają ich do konfrontacji z wyznawanym systemem wartości i dokonywania zaskakujących wyborów. Interesuje mnie wpływ okoliczności na postępowanie człowieka. Ofiara nie zawsze jest dobra, a sprawca nie zawsze zły, lubię to pokazywać. Człowiek jest istotą społeczną, nie żyje w próżni, ma dom, rodzinę, pracę, zwyczaje, zamiłowania. Ulega nastrojom, kocha, nienawidzi, przeżywa rozczarowania, ma problemy ze zdrowiem. Zaślepia go żądza posiadania, targają nim silne emocje. Interesuje mnie ułomność ludzkiej natury i to, jak niewiele czasem potrzeba, żeby zejść z utartego, bezpiecznego szlaku. Jako pisarce i jako czytelniczce najbliżej jest mi do dobrze napisanej historii. Jestem otwarta na miksowanie gatunków, a w przypadku kryminału także na wewnątrzgatunkowe, sprzeciwiam się kategoryzowaniu i twórczym ograniczeniom.

„Ostatni skok” to kolejna książka, w której poznajemy wyrazistych bohaterów, którzy szybko zaskarbiają sobie naszą sympatię. Zastanawiam się, czy charaktery tych postaci są choćby częściowym odwzorowaniem osób, które Pani zna? Ciekaw jestem również, w jakim bohaterze jest najwięcej cech Małgorzaty Rogali?

M.R: Nie opisuję prawdziwych osób. Powołuję do życia postacie fikcyjne i na początku wiem o nich naprawdę niewiele. Podczas pisania one stopniowo ujawniają swoje cechy charakteru, upodobania, problemy, w którymi się borykają. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale w moim przypadku tak właśnie jest. Nie planuję, niczego z góry nie przesądzam, wsłuchuję się w bohaterów, pozwalam im szarogęsić się w fabule i patrzę na rezultat. Czasem zmieniam im płeć, wiek, imię i nazwisko. Czy i ile jest mnie w którejś postaci? W przypadku „Ostatniego skoku” Miśka Czaplińska bywa wyrazicielką niektórych moich poglądów, na przykład bliskie jest mi jej rozczarowanie naturą homo sapiens.

„Ostatni skok” to Pani druga książka, która ukazała się nakładem Skarpy Warszawskiej. Wcześniej pojawiło się wznowienie „Kiedyś Cię odnajdę”. Proszę uchylić rąbka tajemnicy. Czy pojawi się jeszcze Pani książka, sygnowana znakiem jakości tego wydawnictwa?

M.R: W planach jest kontynuacja „Kiedyś cię odnajdę”, czyli dalsze losy Weroniki Nowackiej.

W Skarpie Warszawskiej wydała Pani również dwa opowiadania. W antologii „Zabójczy pocisk” – „Córa Koryntu i prawiczek” oraz w „Zabójcze święta” – „Podarunek”. Woli Pani pisać krótkie opowiadania, czy jednak dłuższe powieści? Czym różni się pisanie opowiadań, od powieści?

M.R: W powieści można sobie pozwolić na mniejszy lub większy rozmach, opowiadanie zaś to historia w pigułce, która – moim zdaniem – powinna być zwarta i pełna treści. Wydaje mi się, że trudniej jest napisać opowiadanie, zaciekawić czytelnika od pierwszej strony tak, żeby chciał poznać dalszy ciąg krótkiej formy. Pisząc opowiadanie, autor nie tworzy ze swoimi bohaterami tak silnej więzi, jak to bywa przy pisaniu powieści, nie zna aż tak dobrze ani ich, ani fikcyjnego świata, w którym żyją. Trudniej jest o emocje, które w moim przypadku są niezbędne podczas procesu tworzenia.

Pani powieści nie tylko wciągają intrygującą fabułą. Są przemyślane w każdym calu. To również ciekawe obserwacje międzyludzkie. Zastanawiam się, jak wygląda u Pani proces twórczy? Czy ma Pani swoje wyjątkowe miejsce, w którym pisze? Jakąś szczególną porę dnia oraz metodę tworzenia historii?

M.R: Historie pojawiają się w mojej głowie w różnych okolicznościach. Czasem decyduje o tym usłyszana wypowiedź albo relacja z jakiegoś zdarzenia. Innym razem chodzi o sprawy, które mnie uwierają, budzą moją niezgodę lub gniew, albo przeciwnie: leżą w kręgu moich zainteresowań, pasji. Niekiedy moją wyobraźnię pobudza miejsce, w którym się znajduję. Piszę przy biurku i jestem najbardziej wydajna od świtu do południa, to moja ulubiona pora jeśli chodzi o pracę nad fabułą. Lubię pisać na świeżym powietrzu, więc jeśli tylko mam taką możliwość, chętnie z niej korzystam.

„Ostatni skok” to zapewne nie ostatnia Pani książka w tym roku. Proszę zdradzić swoim czytelnikom, co ciekawego szykuje Pani dla nas w tym roku?

M.R: W tym roku ukaże się trzeci tom przygód prywatnej detektyw Celiny Stefańskiej, a także dwa opowiadania w dwóch antologiach kryminalnych. Szczegółów na razie nie zdradzę, powiem jedynie, że w ramach tych projektów przygotowałam dla czytelników niespodziankę.

DZIĘKUJĘ BARDZO ZA ROZMOWĘ. ŻYCZĘ DALSZYCH SUKCESÓW.

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

jeszcze chwilka…