Wywiady

Wywiad z JAROSŁAWEM SOKOŁEM

Jarosław Sokół – scenarzysta, producent filmowy, powieściopisarz. Doktor filologii angielskiej. Autor blisko dwustu zrealizowanych scenariuszy filmowych i telewizyjnych, w tym serialu Czas honoru, na podstawie którego napisał także bestsellerową trylogię powieściową.

Zapraszam do wywiadu z Autorem książki „Wyspa zero”.

Akcja „Wyspy zero” rozgrywa się w Świnoujściu, Pana rodzinnym mieście. Czy dlatego właśnie postanowił Pan ulokować fabułę książki w tym mieście? Zadziałał tutaj lokalny patriotyzm?

J.S: Miejsce akcji jest w powieści kryminalnej kwestią kluczową, zwłaszcza jeśli planujemy cały cykl rozgrywający się na tej samej przestrzeni. Sentyment nie ma tu wielkiego znaczenia. Fakt, że znam topografię rodzinnego Świnoujścia jest pomocny, ale nie najważniejszy. Gdybym nie urodził się w tym mieście, też umieściłbym tam akcję „Wyspy zero” w roku 1945. To czas końca i jednocześnie początku. Miejsce odosobnione i jednocześnie stanowiące tygiel narodów i kultur.

Jest Pan scenarzystą, producentem filmowym i powieściopisarzem. Jest Pan scenarzystą „Czasu honoru”, na podstawie którego napisał Pan trylogię bestsellerową. Czy zatem w przypadku „Wyspy zero” możemy spodziewać się odwrotnej kolejności. Najpierw książki, a w przyszłości film?

J.S: Wbrew pozorom, mam takie same możliwości realizacji filmów i seriali jak każdy obywatel. Ta działalność wymaga sporych nakładów finansowych, a więc albo wsparcia instytucji publicznych, albo mediów prywatnych, a te z reguły nie stoją w kolejce do autorów, żeby ich ekranizować. Nie piszę książek z myślą o tym, żeby koniecznie przerobić je na scenariusze. Jeśli pojawi się konkretna propozycja realizacyjna, trzeba będzie się nad nią zastanowić, ale naprawdę nie jest to dla mnie żaden priorytet.

Załóżmy, że powstanie film na podstawie książki. Kogo obsadziłby Pan w roli Adama Kostrzewy, a kogo w roli pułkownika Osipowicza?

J.S: Takie decyzje powinno podejmować się na podstawie szerokiego castingu, a nie woli reżysera lub producenta, który po prostu lubi tego lub tego aktora, bo widział go w zeszłym tygodniu w kinie. W Polsce mamy nieprzebrane zastępy ludzi utalentowanych, którzy z reguły mają marne szansę zaprezentowania swoich umiejętności, bo ciągle kręcimy się w tym samym tyglu.

Fabuła „Wyspy zero” rozpoczyna się w maju 1945 roku. Skąd pomysł, by stworzyć historię w czasach powojennych?

J.S: Stale szukam nie tylko miejsc ale i czasów „nieogranych” – czyli rzadko wykorzystywanych w popkulturze. Piętnaście lat temu, kiedy tworzyłem „Czas honoru” takim tematem była II wojna widziana z perspektywy młodego człowieka. Dzisiaj popkulturowo „świeże” wydały mi się mroczne początki nowego ładu w Europie, a więc pierwsze miesiące tuż po zakończeniu wojny.

„Wyspa zero” jest kryminałem z wątkiem miłosnym. Proszę przyznać, do którego gatunku literackiego jest Panu bliżej. Kryminał, czy powieść obyczajowa jest bliższa Pana sercu?

J.S: „Wyspa zero” jest powieścią kryminalną ale świadomie przekracza swoje granice gatunkowe. Jest tu wiele wątków, osnutych wokół głównej osi dramaturgicznej, a postacie i tło wydarzeń są zbudowane pełniej niż jest to przyjęte w tego typu konwencji. Intryga jest ważna ale jeszcze ważniejsze jest dla mnie pytanie – komu się to wszystko przytrafia.

Napisał Pan scenariusze do wielu znanych produkcji filmowych. Zagrał Pan w filmach. Napisał powieści. Proszę przyznać, która dziedzina Pana aktywności zawodowej daje Panu najwięcej satysfakcji?

J.S: Każda twórczość daje satysfakcję, jeśli ma się kontrolę nad kształtem całego projektu. Scenopisarstwo twórczością nie jest – to działalność czysto usługowa na rzecz kogoś innego. Produkcja filmowa może być twórczością, ale rzadko kiedy bywa, ponieważ z reguły rządzi tu ten, kto daje pieniądze na realizację i ma własne pomysły, kto ma zagrać, kto reżyserować i jak mają brzmieć dialogi. Powieściopisarstwo jest ostatnim bastionem wolności twórczej – pewnie dlatego, że z reguły nie ma z tego wielkich pieniędzy i większość autorów uprawia ten zawód z bezinteresownej pasji.

„Wyspa zero” zawiera wiele historycznych faktów. Co jest dla Pana ważniejsze, wymyślanie fabuły, czy tworzenie historii powieści na podstawie prawdziwych wydarzeń?

J.S: Fikcja jest kłamstwem, który w procesie czytania ma stać się niepodważalną prawdą. Nie ma znaczenia, czy wydarzenia w narracji mają odbicie w realnym świecie czy nie. Ja osobiście lubię komponować ze strzępków znanej mi rzeczywistości – historycznej albo współczesnej.

Proszę powiedzieć, gdzie znajduje się „Wyspa zero”? Czy każdy z nas może mieć swoją wyspę zero?

J.S: Właściwie sam Pan sobie już odpowiedział. Rozumiem, że odczytuje Pan tytuł również w sensie alegorycznym. 

W posłowiu „Wyspy zero” pisze Pan, że „wcale nie różnimy się tak bardzo od mieszkańców powojennego Swinemunde”. Czy zatem my Polacy nie uczymy się na błędach historii? Czy jednak potrafimy wyciągnąć z niej naukę?

J.S: To nie jest polska specyfika. Generalnie nie uczymy się poprzez cudze doświadczenia i wcale nie mam złudzeń, że to się zmieni. Dla pisarza historia jest o tyle ciekawa, że można ją poznać znacznie pełniej niż współczesność, której liczne sprężyny i motywy są przed nami ukryte.

„Wyspa zero” to zapewne nie ostatnia Pana powieść. Proszę przyznać, kiedy pojawi się następna?

J.S: Jak już wspomniałem „Wyspa zero” jest początkiem cyklu powieści kryminalnych, których akcja rozgrywa się w pierwszych miesiącach po II wojnie w poniemieckim Swinemunde. Drugi tom pt. „Czerwona zaraza, czarna śmierć” jest już napisany i ukaże się w styczniu 2021 roku. Obecnie pracuję nad III częścią, która ukaże się we wrześniu 2021.

DZIĘKUJĘ BARDZO ZA ROZMOWĘ. ŻYCZĘ DALSZYCH SUKCESÓW.

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

jeszcze chwilka…