Recenzje

Żyjmy własnym życiem!

Darragh Martin nie tylko stworzył ciekawą fabułę, lecz oparł ją na społecznych kwestiach tak bardzo kluczowych dla społeczeństwa irlandzkiego. Autor przybliża nam historię kraju, bardziej pod kątem nastrojów religijnych i społecznych. Rysuje jak kształtowały się tendencje, które na przestrzeni lat uległy znacznej transformacji.

Nakładem Wydawnictwa Wizard Media ukazała się książka, którą zdecydowanie polecam Waszej uwadze. „Przyszli papieże Irlandii” autorstwa Darragha Martina znalazła się w ścisłej czołówce konkursu „Irish Book Award 2018” w kategorii powieść roku. I wcale nie dziwi mnie, że książka spotkała się z tak pozytywnym odbiorem. Teraz dzięki niezależnemu wydawnictwu polonijnemu w Dublinie, polski czytelnik może po nią sięgnąć. A powodów jest wiele.

Darragh Martin nie tylko stworzył ciekawą fabułę, lecz oparł ją na społecznych kwestiach tak bardzo kluczowych dla społeczeństwa irlandzkiego. Autor przybliża nam historię kraju, bardziej pod kątem nastrojów religijnych i społecznych. Rysuje jak kształtowały się tendencje, które na przestrzeni lat uległy znacznej transformacji. Uwypukla tematy tabu, które przez wiele lat, czyniły podziały wśród rodzin. Jednak na przestrzeni lat społeczeństwo zauważalnie zmieniło swoje podejście w tej dziedzinie. Autor ukazuje przemiany w kraju, do których doszło po 1979 roku.

Autor zaprasza nas do roku 1979, kiedy to Bridget Doyle podekscytowana wizytą Jana Pawła II w Phoenix Park, zapragnęła by w jej rodzinie narodził się pierwszy papież pochodzący z Irlandii. Kobieta była tak bardzo pochłonięta swym pragnieniem, że skropiła małżeńskie łoże synowej i syna, wodą poświęconą przez Papieża. Doyle na wieść o ciąży synowej nie posiadała się z radości, że jej plany zmierzają ku dobremu. Jednak radość kobiety nie trwała długo. Niestety podczas porodu synowa umiera, wydając na świat trójkę dzieci. Damien, Rosie i Jan Paweł wraz ze starszą siostrą Peg przechodzą w opiekę babci. Bridget Doyle wychowując dzieci twardą ręką będzie dążyła do tego, by jedno z nich wstąpiło na drogę papiestwa. Czy tak właśnie będzie? Czy „boski plan” babci Doyle zostanie zrealizowany?

Jak się okazuje, trzy dekady później los zechciał inaczej. Damien staje w obliczu potrzeby coming outu. Próbuje znaleźć w sobie siłę, by wyznać, że jest gejem. Z kolei Jan Paweł swoje aspiracje kieruje w stronę polityki. Jednak nadane mu imię nie zaszczepiło w nim miłości do kościoła. Natomiast Rosie to idealistka, walcząca z korporacjami zatruwającymi nasz glob. Cała trójka urwała kontakt ze starszą o pięć lat siostrą. Peg przeprowadziła się do Nowego Jorku. Jednak jak się okazało życie na nowo połączy ich drogi. Cała rodzina jest niejako „ofiarą” społeczno-obyczajowych zmian zachodzących w Irlandii. Ich historia jest doskonałym odzwierciedleniem panujących podziałów ideologicznych.

Historia, którą Darragh Martin rozpisał na kartach swej powieści niesie dla nas bardzo ważny przekaz. Osobiście utwierdziłem się w przekonaniu, że warto żyć własnym życiem, by realizować tylko swoje marzenia i pasje, a nie te narzucone nam z góry. Nikt inny oprócz nas nie przeżyje własnego życia i tylko my wiemy, co jest dla nas najważniejsze, nawet jeśli po drodze popełnimy wiele błędów. Nie możemy własnym życiem realizować ambicji drugiego człowieka. Bridget Doyle to dla mnie postać bardzo kontrowersyjna, wręcz irytująca. Jednak tacy bohaterowie również potrzebni są w literaturze, gdyż dzięki nim, możemy uświadomić sobie, wiele ważnych kwestii.

Darragh Martin napisał książkę, która jest także doskonałą lekturą dla socjologów. Nie tylko konstrukcja fabularna, pomysł na przedstawienie historii, lecz również, a może przede wszystkim poruszenie tematów społeczno-religijnych jest wielkim autem tej powieści. Książka skłania również do myślenia o naszych życiowych wyborach. Często zdarza się, że ludzie żyją marzeniami innych. Nie rzadko jest tak, że rodzice, czy też dziadkowie przelewają na swoje dzieci, wnuki własne nie spełnione marzenia i ambicje. Narzucają im życiową drogę, sądząc, że jest ona jedyna, właściwa, słuszna. Nic bardziej mylnego, każdy z nas powinien podążać własną ścieżką, nawet jeśli jest ona kręta i wyboista.

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Wizard Media.

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

jeszcze chwilka…