Recenzje

Zamroczona mroczność mroczności.

Mrok dotychczas kojarzył mi się z uczuciem pewnej zagłady charakteryzując się negatywnymi barwami. Jednakże za sprawą Pana Jacka Ostrowskiego wszelka mroczność nabrała barw i to jakże bogatych, urozmaiconych. Powieść „Posiadłość w Portoverene” wręcz kipi mrokiem, przesiąka czytelnika tymże uczuciem – jednak wszystko to ma miejsce z pewnym smakiem, gustem i estymą wobec takich uczuć, emocji. Autor posiada dar wprowadzania nas w taki właśnie stan, dzięki czemu doświadczamy obcowania z literaturą ambitną oferującą nam niebywałą dawkę przeżyć. Mroczne tajemnice jakie skrywa ta powieść powodują w nas chęć ich poznania, nawet za cenę nie przespanej nocy.

Uczucia, które towarzyszą nam podczas tej lektury mają barwę szarość. I to co paradoksalnie dodaje książce wartości nieocenionej to fakt, że owa szarość niesie ze sobą barwy wielu odcieni kojarzących się z przygodą na najwyższym poziomie. Stan o którym pisze zrozumieć może jedynie osoba, która tak jak ja sięgnęła po tę powieść by ponieść się ekscytacji konesera dobrej książki. „Posiadłość w Portovenere” to kolejna powieść Pana Jacka, która utwierdza mnie w przekonaniu, że Autor jest „gwarantem” lektury na najwyższym poziomie. Autor potrafi wciągnąć czytelnika w pewną grę, w którą jeśli się już wejdzie, nie ma powrotu, ucieczki. Pchani świetnie skrojoną intrygą poddajemy się jej biegowi, płyniemy wraz z nią. I mimo wspomnianego mroku czujemy się pewnie, tylko dlatego, że po falach fabuły prowadzi nas nie kto inny jak sam Jacek Ostrowski.

Dodatkowym czarem tejże powieści jest miejsce jej akcji – urokliwa wiejska włoska miejscowość dorzuca klimatu tajemniczości. Historia przedstawiona w tej powieść jest tak magnetyczna, na tyle, że czasami łapałem się na wewnętrznym dialogu z młodą skrzypaczką Carlą Simone, która po śmierci matki przyjeżdża do Portovenere. Książka ujmuje wielowątkowością, które nie tylko zaciekawiają nas, lecz płynie z nich kilka życiowych mądrości, prawd, z których każdy z nas powinien wziąć coś dla siebie.

Autor nie tylko karmi nas fabułą, świetnie opowiedzianą historią, lecz właśnie poprzez tę powieść próbuje uświadomić nam kilka ważnych aspektów ludzkiej egzystencji. Pisarz rodzi w naszych umysłach pytania dotyczące naszego postępowania, a raczej naszych słabości i wynikających z nich konsekwencji. Głębia przekazu jest na tyle wartościowa, iż powoduje, że podczas lektury doznajemy podróży filozoficznej, psychologicznej o ogromnym ładunku emocjonalnym. Powieść ta pozwala zadać samemu sobie pytanie – „czym dla nas jest zemsta?”. Czy zadośćuczynieniem, odwetem – czy zemsta jest w stanie złagodzić ból, czy dlatego chcemy zadać cios by osoba odczuwała to co my? Pytanie – po co? Pan Jacek potrafi zasiać w czytelniku ziarno magii, grozy, fantastyki, niepewności. Ale to nie wszystko, gdyż Autor umiejętnie wprowadza nas do swojego świata stworzonej historii oraz postaci, które nie są matowe, lecz pełnowymiarowe.

„Posiadłość w Portovenere” jest charakterystyczną książką – myślę, że miłośnicy grozy, pewnego rodzaju bliżej nieokreślonej głębi, znajdą w niej coś dla siebie, coś co spowoduje, że będą pragnęli zgłębiać historię w niej zawartą. Dodatkowego smaku, w pełni odzwierciedlającego fabułę powieści dodaje okładka autorstwa Krzysztofa Krawca, który umiejętnie wkomponował „obraz” do „zapisu” książki. Muszę przyznać, że okładka jak i treść książki współgrają ze sobą, można powiedzieć, że są w pewnej symbiozie tworząc dzieło wyjątkowe. A wyjątkowe dlatego, gdyż Autor genialnie prowadzi fabułę, w której ciekawie skonstruowana intryga niesie ze sobą tajemniczość budzącą w nas chęć odkrycia jej. „Posiadłość w Portovenere” jest kolejną książką Pana Jacka, którą miałem przyjemność przeczytać. I muszę przyznać, iż po raz wtóry przekonałem się, że w pisarzu drzemie talent do konstruowania wykwintnej powieści wartej przeczytania.

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

jeszcze chwilka…