
Podróż, której nie zapomnisz!
Martin Caparros subtelnie prowadzi nas po Ameryce Łacińskiej, sprawiając, że przekładając każdą stronę tego reportażu, czułem jakbym przechadzał się po opisywanych miejscach. „Nameryka” to podróż sentymentalna, wzbogacająca czytelnika, ubogacająca go, dająca poczucie bliskości z kulturą i ludźmi Ameryki Łacińskiej.
Reportaże uczą. Pokazują nam świat, którego nie znamy. Pozwalają dotrzeć do najskrytszych zakamarków świata. Dają możliwość poznania ludzi. Reportaż Martina Caparrosa pt. „Nameryka” jest zaproszeniem do poznania kultury dwudziestu krajów. To podróż, którą warto odbyć, by poznać społeczeństwo Ameryki Łacińskiej.
Czym jest Nameryka? Jak ją zdefiniować? To łuk o długości 12 000 kilometrów. Jeśli zaś Nameryka byłaby jednym krajem, to jej dochód porównywalny byłby z dochodem Niemiec. Z tą różnicą, że Niemcy mają 83 miliony mieszkańców, a Nameryka 420 milionów ludzi.
Nie ukrywam, że argentyński dziennikarz i pisarz w reportażu ujął wiele ważnych faktów, ukazując kulturę, historię, zwyczaje społeczeństwa Ameryki Łacińskiej. „Nameryka” to nie tylko doskonale napisany reportaż, lecz również kopalnia wiedzy o tym zakątku świata. Ta książka zafascynowała mnie jako socjologa. Myślę, że również historycy, geografowie znajdą w niej coś dla siebie. Tak naprawdę każdy, kto interesuje się światem, poznawaniem ludzi, odległych kultur sięgając po książkę Martina Caparrosa, odbędzie podróż, której nie zapomni. Podróż do świata, do ludzi, do kultury. Podróż, która poszerzy obraz świata. To niezwykle ważna i cenna publikacja na polskim rynku wydawniczym.
„Nameryka” zachwyca. Reportaż Martina Caparrosa wciąga. Wielu mówi, że ten region świata cechuje się największymi nierównościami. Nie jest najbiedniejszy, lecz najbardziej nierówny – tutaj różnice między biednymi i bogatymi są najbardziej widoczne. Jednakże owa nierówność, nie tylko wynika z zawartości portfeli mieszkańców ameryki łacińskiej. To również różnice w przywilejach.
Reportaż ukazuje nam historię Wenezueli, która była kiedyś dumą Ameryki, a dziś została skazana na zupełną nędzę. Podczas lektury tej książki wkroczymy do Hawany, miasta, w którym wciąż zauważyć można plakaty o Rewolucji i Castro. Martin Caparros zabiera nas również do Buenos Aires, miejsca, które autor porównuje do teatru nieustającej walki. Walki o przetrwanie, o władzę – w zależności od tego, jakie wartości wyznaje mieszkaniec tego zakątku świata. Reportażysta zaprasza nas również do Miami, miasta upragnionego dla tysięcy Wenezuelczyków, dla których jest ono bezpieczną przystanią.
To, co pragnę podkreślić, to fakt, że Martin Caparros zdobył moje czytelnicze uznanie. To moja pierwsza książka tego autora, którą przeczytałem. Jednak po lekturze „Nameryki” czuję ogromną chęć poznania twórczości argentyńskiego dziennikarza. Caparros subtelnie prowadzi nas po Ameryce Łacińskiej, sprawiając, że przekładając każdą stronę tego reportażu, czułem jakbym przechadzał się po opisywanych miejscach. „Nameryka” to podróż sentymentalna, wzbogacająca czytelnika, ubogacająca go, dająca poczucie bliskości z kulturą i ludźmi Ameryki Łacińskiej.
Jeśli uwielbiacie reportaże i kochacie podróże, to najnowsza książka Martina Caparrosa spełni Wasze czytelnicze oczekiwania. Zdecydowanie polecam.
Książka „Nameryka” ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego

