Recenzje

Jak dobrze mieć sąsiadkę… i kuriera

„Rodzina z naprzeciwka” to thriller psychologiczny, który w pełni czerpie z definicji gatunku. A Nicole Trope ponownie zagwarantowała mi ekstremalne czytelnicze doznania podczas lektury. Autorka tą historią doskonale miesza w naszej wyobraźni, sprawiając, że pracuje ona na pełnych obrotach, a emocje sięgają zenitu. To w prawdziwym, rasowym thrillerze psychologicznym jest kwestią pożądaną.

Trzecie spotkanie z Nicole Trope i kolejny strzał w dziesiątkę. „Gdzie jesteś, synku” i „Zaginiony chłopiec” oraz ten najnowszy „Rodzina z naprzeciwka” to thrillery, które elektryzują nasze emocje. Najnowsza książka autorki rozgrzewa je do czerwoności. A wszystko następuje powoli, krok po kroku, strona po stronie. To dowód na to, że Nicole Trope potrafi dawkować emocje, doskonale serwując i odmierzając kolejne elementy stworzonej przez siebie fabuły. To umiejętność, którą pisarka posiada i nie zawahała się użyć. A Wy nie wahajcie się ani chwili, tylko sięgnijcie po „Rodzinę z naprzeciwka”. Warto!

Autorka ukazuje nam wydarzenia, które rozegrały się zaledwie w siedem godzin. Można powiedzieć, co może wydarzyć się w tak krótkim czasie? Wiele! I wiele działo się w historii zapisanej na kartach thrillera „Rodzina z naprzeciwka”.

Nicole Trope zaprasza nas do Australii. Tutaj na Hogarth chce mieszkać każdy. Lecz nie każdy spodziewał się tego, co wydarzy się pewnego słonecznego dnia. Katherine i John oraz dwójka ich pięcioletnich bliźniaków to rodzina niemalże idealna. To, co wydarzy się za drzwiami ich domu zeelektryzuje niejednego wytrawnego czytelnika thrillerów psychologicznych. Pod koniec dnia wyjące policyjne syreny, zakomunikują sąsiadom, że Westowie przeżyli prawdziwy koszmar.

Nicole Trope nie tylko zaserwowała mi mocny thriller psychologiczny. Sprawiła, że uświadomiłem sobie, że tak jak książki nie poznaje się po okładce, tak człowieka nie możemy osądzać po jego wyglądzie. Sąsiadka, która zawsze interesuje się tym, co dzieje się po drugiej stronie płotu, nie musi od razu być „wścibsko-nosą Grażyną”. Czasem taki osiedlowy monitoring może uratować czyjeś życie. Tak samo, postawny, wytatuowany jegomość, nie musi być „gangusowatym Januszem” chcącym nabić nam guza, lecz facetem, który ochroni nas przed… No właśnie nie zamierzam zdradzać Wam szczegółów, aby nie zepsuć przyjemności z lektury. Jak się okazuje sąsiadka Gladys i kurier Logan nie są tacy, jakimi widzieliśmy ich przy pierwszym spotkaniu. Jak bardzo pozory mogą mylić? Jak bardzo stereotypy mogą krzywdzić drugiego człowieka?

„Rodzina z naprzeciwka” to thriller psychologiczny, który w pełni czerpie z definicji gatunku. A Nicole Trope ponownie zagwarantowała mi ekstremalne czytelnicze doznania podczas lektury. Autorka tą historią doskonale miesza w naszej wyobraźni, sprawiając, że pracuje ona na pełnych obrotach, a emocje sięgają zenitu. To w prawdziwym, rasowym thrillerze psychologicznym jest kwestią pożądaną. A „Rodzina z naprzeciwka” jest książką porządnie napisaną, którą każdy miłośnik gatunku powinien pożądać. Zdecydowanie polecam!

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Filia, Filia Mroczna Strona

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

jeszcze chwilka…