Recenzje

Być jak Kalibabka

Poznając historię Tulipana, mogę stwierdzić, że oszust z Tindera czy Don Juan, to uczniowie Kalibabki, którzy nigdy nie dorównają mu sprytem w zdobywaniu kobiecych serc… i portfeli. A Wy znajdzie chwile i dajcie porwać się prawdziwej historii największego uwodziciela, którą z dziennikarską dokładnością opisuje Wiktor Krajewski.

Kalibabka – westchnienie wielu kobiet. Jerzy Julian Kalibabka, pseudonim Tulipan – uwodziciel, oszust, brutal. Dziś Wiktor Krajewski w swej najnowszej książce „Kalibabka. Historia największego uwodziciela PRL” ukazuje nam wydarzenia, które do dziś poruszają naszą ciekawość. Od 1977 do 1982 roku popełnił on wiele oszustw, kradzieży, rozbojów i gwałtów. A mimo to wiele kobiet ulegało jego wdziękowi. Poznane kobiety szantażem zmuszał do nierządu. Często polował na dziewczyny z majętnych domów. Te zapoznawały go ze swoimi rodzicami, dlatego też miał okazję wzbudzić w nich zaufanie. Jednak z czasem był prawdziwym postrachem rodziców nastoletnich córek.

Historia Jerzego Kalibabki zaskakuje, zadziwia. Jego spryt, siła perswazji były jak magnes. Kalibabka uwiódł ponad dwa tysiące kobiet, „… bierze sobie wszystkie dziewczyny, na które ma ochotę”. Poznając jego historię nie potrafiłem wyjść ze zdziwienia. Nie chcę powiedzieć z podziwu, choć często to słowo cisnęło się na usta. Bez wątpienia ten największy oszust PRL jest fenomenem o narcystycznej osobowości. Jego talent w nawiązywaniu relacji, mamieniu kobiet jest dla mnie jedną wielką zagadką. Zagadką, którą mogłem odkrywać podczas czytania książki Wiktora Krajewskiego. I tutaj należą się słowa uznania dla autora, który z wnikliwą pieczołowitością ukazuje nam prawdziwy obraz Jerzego Juliana Kalibabki.

Wiktor Krajewski ilustruje nam historie kobiet, które Tulipan uwiódł. Bywało tak, że uwodził również matki swoich nastoletnich ofiar. Tak było w przypadku matki Basi, uczennicy liceum. Kobieta nie pozostała obojętna wobec czaru Kalibabki. Takich historii jest tu wiele. Jednak nie zamierzam przytaczać wszystkich, ponieważ nie potrafiłbym zrobić tego z taką ciekawością jak uczynił to autor książki „Kalibka. Historia największego uwodziciela PRL”. Nie ukrywam, że ta historia zachwyca, lecz niech będzie przestrogą dla wielu dam oraz rodziców nastolatek. Pamiętajcie – „nie wszystko złoto, co się świeci”. Niech ta historia zaświeci w nas ostrożność na lowelasów i podrywaczy.

Jerzy Juian Kalibabka w nadmorskich kurortach zdobywał serca turystek z Zachodu. Dzięki temu mógł nocować w najlepszych hotelach, pić wyszukane drinki… oczywiście nie na swój koszt. Poznając historię Tulipana, mogę stwierdzić, że oszust z Tindera czy Don Juan, to uczniowie Kalibabki, którzy nigdy nie dorównają mu sprytem w zdobywaniu kobiecych serc… i portfeli. A Wy znajdzie chwile i dajcie porwać się prawdziwej historii największego uwodziciela, którą z dziennikarską dokładnością opisuje Wiktor Krajewski.

Książka „Kalibabka. Historia największego uwodziciela PRL” ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak, Znak Literanova

guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

jeszcze chwilka…